czwartek, 18 czerwca 2015

Zadzieram kiecę i lecę...i po co tak się spieszysz?

 Kończysz studia,masz partnera,w miarę poukładane życie,dziecko (lub też nie),jakiegoś zwierza rasowca (lub i nie),pracę w której zarabiasz najniższą krajową ale szał ciał/macicy na ulicy bo ja masz!! 
Załóżmy, że Twoja druga połówka ma więcej szczęścia (nie zawsze to idzie w parze z rozumem) i jego dochody są o wiele większe niż Twoje więc prowadząc wspólne gospodarstwo domowe (o tak to ładnie brzmi urzędowo) stać Was na jakieś wakacje,trochę luksusu w lodówce (np sushi z biedry),od czasu do czasu na oryginalniejszą replikę louis vuitton czy ralpha laurena. Tak wiedziecie sobie to życie, zapierdalając coraz szybciej i więcej by jakieś tam wakacje zamienić na wakacje WOW, sushi z dyskontu na takie z lodowego baru,a repliki na oryginały, gdzie naprawdę jakość będzie najważniejsza,a przy tym wszystkim ogarniasz dom,zakupy,dziecko,psa ( o ile je masz) no i tą wymarzoną pracę....latasz czasem z wywieszonym jęzorem,zapominasz zjeść,wysikać się itp,pilnujesz spotkań z przyjaciółką (bo kto jak nie ona pomoże Ci znaleźć logikę w tym całym szaleństwie) i nagle łapiesz zonka... 
Zonka w postaci kogoś,kto nie ma żadnych zajęć prócz spania,oglądania tv i jedzenia,kto potrafi objechać wszystkie galerie handlowe żeby kupić taką samą piątą bluzkę,kto opowiada o planach na przyszłość przerastających niekiedy Twoje oczekiwania,kto nigdy z niczym nie może zdążyć bo przecież nie ma nic do robienia,komu najlepiej wychodzi dysponowanie budżetem partnera i rodziców (bo to przecież sztuka,w wieku 30 lat być wciąż uzależnionym finansowo od kogoś). Kto nie ma potrzeby znalezienia pracy by mieć jakikolwiek swój własny dochód,kto nie ma potrzeby samorealizacji, kto nie ma potrzeby rozwoju i wreszcie ktoś kto spełnia potrzeby tylko o nich mówiąc.
 I tak patrzysz na to wszystko,słuchasz.... i szlag jasny Ciebie trafia,bo dla Ciebie doba jest za krótka,a ktoś obok sam nie wie co zrobić ze swoim czasem....Oddaj mi!!! Może zdążę pomalować paznokcie lub przeczytać kilka stron książki zanim zasnę...
Bo ileż to można słuchać, że komuś czegoś się nie chce, że z czymś nie może się wyrobić, gdzieś zdążyć, wciąż się spóźnia i jest zmęczony a nie robi po prostu NIC. Co prawda możesz dowiedzieć się od niego o recenzjach wszystkich filmów obejrzanych w internecie, plotkach z życia gwiazd (których nierzadko Ty nawet nie kojarzysz, bo nie masz czasu na oglądanie tych wszystkich seriali itp) dowiedzieć się kto, z kim, po co i dlaczego wywija na popularnym portalu społecznościowym, bo osoba ta jest na bieżąco ze wszystkim co dzieje się w sieci, rzec byśmy mogły nawet, że "doszła na koniec INTERNETU" ale co z tego...co to za życie? Co to za życie, w którym się   .... ŻYJE... WEGETUJE...?? Gdzie osoba ta dochodzi do takiego absurdu, że ma marzenia o extra wakacjach, remoncie mieszkania, super ciuchach itp, ale uświadamia sobie że nie ma na to kasy, bo...... TYŁKA RUSZYĆ SIĘ NIE CHCE DO PRACY, a po zrobieniu zakupów do domu (oczywiście za kasę zarobioną przez męża/konkubenta/ rodziców), żeby było coś w lodówce trzeba odpoczywać przez resztę tygodnia, bo przecież siatki też ważą, schody same się nie przejdą  a zakupy same do lodówki się nie włożą..... I tak patrząc na to wszystko, patrząc na siebie, dla której spacer po regałach biedry jest relaksem i wytchnieniem od zapierdalania (wszak musisz się skupić na tym co domownicy potrzebują do żarcia, a nóż  widelec uda Ci się zrobić wszystkie potrzebne zakupy za jednym zamachem i zyskasz troche czasu na obejrzenie reklam, bo na cały film już nie starczy, albo zaśniesz) Masz ochotę powiedzieć KURWA (wyraża więcej niż tysiąc słów) po co to wszystko skoro można robić NIC.

Ale napiszemy na koniec jedno: i tak wolimy nasze zawalone prawdziwymi obowiązkami ŻYCIE od tej cholernej i przepełnionej nudą WEGETACJI

Ch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz