poniedziałek, 29 czerwca 2015

Zamaskowani tchórze

Kto z nas nigdy nie narzekał, nie kurwował  się na policję? Wiem
doskonale,że nie znajdzie się taka osoba. Często jesteśmy źli na
niesprawiedliwość na świecie. Wciąż gadamy, że prawdziwi przestępcy
chodzą po ulicach ( o zgrozo wielu z nich się nie ukrywa, a niby policja
rozesłała Bóg wie gdzie listy gończe za nimi) pokazują się w
telewizji ( media lubią tzw przestępców celebrytów), Wymiarowi
Sprawiedliwości śmieją się w twarz. A Policja zamiast ich ścigać woli
wpisywać mandaty nieszkodliwym żulkom pijącym piwo w parku na ławce.
Wielu młodych ludzi narzeka. Ale jak same widzimy na narzekaniu się
kończy. Czy nie lepiej wziąć sprawy w swoje ręce? 
Narzekacie, że Policja nie jest wysportowana. I kto to mówi? Jakiś
20-25latek który wpieprza na podwieczorek paczkę chipsów, popija colą a
jedyny jego wysiłek to ćwiczenie kciuka na telefonie. 
Narzekacie, że Policja jest nieudolna. Czy sami wiedząc, że ktoś ze
znajomych handluje podrobionymi ciuchami, sprzedaje trawę, ma nielegalną
hodowlę psów coś z tym robi?
Narzekacie, że jest zbyt wiele wypadków i Policja nic z tym nie robi. Czy
sami przestrzegacie przepisów ruchu drogowego?

Moja refleksja jest taka: Jeżeli tak się źle dzieje w policji, jeżeli
idą do niej idioci, cwaniacy i nie wiem kto jeszcze to zmieńmy to! Nie
wstydźmy się chodzić w mundurze psa i strzec nasze miasto i ulice.
Kiedyś marzyłyśmy aby zostać policjantkami, los wybrał inną drogę.
ale kto wie, czy znowu kiedyś nie wpadniemy na rewelacyjny pomysł
rzucenia w pizdu tej pracy i zabranie się za spełnianie dziecięcych
marzeń. Wszak nie ma limitu wieku jeżeli chodzi o dostanie się do
Policji :)

Muszę się podzielić z Wami jedną rzeczą, która wkurwia mnie
najbardziej na świecie ( a właściwie jest to jedna z mojej listy 10
najbardziej wkurwiających mnie rzeczy--> o reszcie dowiecie się w swoim
czasie)
Wywołuje u mnie białą gorączkę i spazmy wkurwienia widok
pseudokibiców, półgłupków z napisem HWDP na koszulkach (gdzie nawet
nie wiedzą jakiego h/ch użyć), którzy na mecz nie idą po to aby
wspierać ukochaną drużynę ale po to aby poczekać do końca meczu i
wywołać zamieszki z Policją. 
Ale to jeszcze nie wszystko: NAJBARDZIEJ wkurwia mnie ta zakryta morda!
Taki z Ciebie kozak? Nie rzuciłbyś kamieniem/butelką/kawałkiem chodnika
nie zasłaniając twarzy. Super być bohaterem pod klatką chwaląc się
bijatyką z policją? No dla mnie nie ma słów dla takiego debilizmu.
Nie mówiąc już o moim współczuciu do żon/kobiet/matek, które
wiedzą, że ich syn-policjant idzie na służbę ochraniać tych debili! i co czekanie czy wróci cały ze służby....


no to spokojnego poniedziałku życzymy.
p.s. szacunek dla mundurowych z powołaniem!
Mm.

sobota, 27 czerwca 2015

Wieczór Maniur pełen pyszności:)

Babski wieczór przy dobrym żarciu i pysznych drineczkach połączony z seansem filmowym to, to co Maniury lubią najbardziej po popierdolonym tygodniu w pracy i przed popierdolonym tygodniem w pracy:)
Poniżej przepisy na udany wieczór:

Mojito malinowe:
-dwie łyżeczki cukru trzcinowego
-kilka listków zmoździerzowanej mięty
-plasterek limonki przecięty na pół
-kieliszek (w zależności od potrzeb i mocnej głowy) rumu z lidla (jeżeli Was stać to najlepiej z bacardi, a że już trochę wiecie o naszej wypłacie to nie dziwi Was fakt wybrania przez nas trochę tańszej opcji. Ale na szczęście i ta opcja jest przepyszna)
-7 up
-kilka malin (my użyłyśmy zamrożonych)


Sałatka Maniury:
-mix sałat
-ser pleśniowy typ blue
-gruszka
-ziarna słonecznika przyprażone na patelni
-szynka szwardzwaldzka
sos:
-pół szklanki oliwy
-2 łyżki wody
-1 łyżka miodu
-1 łyżka musztardy dijon
-2 ząbki czosnku


Tarta łososiowa ala Maniura
-ciasto francuskie
-2 kulki mozzarelli
-opakowanie łosiosia wędzonego na zimno
-kilka suszonych pomidorów
-świeża bazylia
sos:
-szklanka śmietany 18%
-2 jajka
-sól pieprz do smaku
Składniki stałe ułożyć na cieście, zalać sosem i wpierdolić do piekarnika nagrzanego do 180C piec przez około 15-20 min.


Smacznego!

Ch. i Mm.

wtorek, 23 czerwca 2015

Gdzie ci MĘŻCZYŹNI? Bo na pewno nie w wojsku...

Poniedziałek...jadę sobie do pracy z jednego końca Poznania na drugi (dojazd zajmuje około godziny ale czego się nie robi dla ukochanej pracy) i nagle w radiu słyszę pytanie "Czy powinno się wrócić do obowiązkowej służby wojskowej?" I odpowiedzi z sondy ulicznej "Absolutnie", "Przecież mamy demokrację", "Polska to wolny kraj", "Może obowiązkowa powinna być dla kobiet?". Nie zdziwiło mnie pytanie, odpowiedzi też nie... ZADZIWIŁY mnie GŁOSY  mężczyzn wypowiadających się w sondzie. Żaden z nich nie połasił się na stwierdzenie, że tak, oczywiście, jak najbardziej... A słuchając wypowiedzi miałam wrażenie, że gdyby dziennikarz radiowy zapytał czy pójdą z nim na zakupy czy do kosmetyczki poszliby z marszu.... I tak zaczęłam się zastanawiać czy ten dziennikarz specjalnie wybrał takie "typy mężczyzn" do udzielania odpowiedzi czy po prostu innych nie było? 
Ja nie mówię, że facet ma mówić basem, być dryblasem 2 na 2, tłuc się przy każdej możliwej okazji, śmierdzieć potem i być styrany robotą, ale FACET TO MUSI BYĆ FACET! Musi mieć JAJA a nie DWIE KULKI ściśnięte w obcisłych rurkach w rozmiarze niekiedy mniejszym niż damski. 
Pomieszało się to wszystko. Nie żebym była homofobem, czy krytykowała inną orientacje, odmienne poglądy dot. seksualności, płciowości itp ale bez przesady z tym eksponowaniem swojej "niemęskości". 
Tymczasem zerkam na swoje konto na portalu społecznościowym a tam dziewczyna szczycąca się tym, że jest wojskową na pełnym etacie. Foty z poligonu, z czołgu, z karabinem, swoich mięśni itp. I być może nie było by to dziwne gdyby nie fakt, że w albumie obok ta sama dziewczyna ma foty z imprez (bynajmniej nie wojskowych integracyjnych), prawie nagie cycki (swoje) na profilowym itp, itd. Więc myślę sobie, że naprawdę coś tu nie gra. Nie mówię, że nie można być seksowną Panią major (panią major ona też nie jest), ale praca zobowiązuje. Trzeba być spójnym i tożsamym z samym sobą przede wszystkim, wszak cokolwiek nie robimy reprezentujemy przede wszystkim siebie...
I tak sobie myślę, że prawdziwi mężczyźni  właśnie dlatego unikają wojska...Kiedyś służba była dumą, honorem, tradycją, kształtowała charakter a dziś?

Ch.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

bomba kaloryczna na letnią (!) chandrę

u nas w Poznaniu zimno, szaro, mokro, pada deszcz...
Znamy doskonały sposób na chandrę- zamknąć się w kuchni i puścić wodzę fantazji!

Przedstawiamy Wam naszą totalną wariację :) hmm... tylko nie mamy dla niej nazwy.
poniżej składniki nakładane do pucharka od dołu:
ciastka z polewą czekoladową
truskawki
jedna nektarynka
lody bakaliowe grycan
mini snikers, mars, twix, bounty (kupione na wagę w biedronce) pokrojone w plasterki
na koniec sos czekoladowy do lodów i kinderek czekolada

do picia cafe late

i nikt nam nie powie, że człowiek nie  przestanie się smucić po takim dogodzeniu :)

smacznego!



Mm.

piątek, 19 czerwca 2015

coś słodkiego na sobotę BUDYNIOWIEC Z TRUSKAWKAMI

Dzisiaj mamy dla Was przepis na BUDYNIOWIEC Z TRUSKAWKAMI 
Na małą blachę: 
ciasto kruche:
-3 szklanki mąki
-3/4 szklanki cukru
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 żółtka
- 200 g masła 


Zagnieść masło ,podzielić na dwie części (małą i większą) schować do lodówki na ok 30 min. 
Ugotować 2 budynie waniliowe wg przepisu,ostudzić.
Truskawki ok 400g pokroić w grube paski. 
Większą część ciasta wyłożyć na blachę,wylać przestudzony budyń, ułożyć truskawki,pokruszyć
na nie drobno mniejszą część ciasta. 
Piec w temp 170 przez ok. 50 min:)

Ch.

czwartek, 18 czerwca 2015

Zadzieram kiecę i lecę...i po co tak się spieszysz?

 Kończysz studia,masz partnera,w miarę poukładane życie,dziecko (lub też nie),jakiegoś zwierza rasowca (lub i nie),pracę w której zarabiasz najniższą krajową ale szał ciał/macicy na ulicy bo ja masz!! 
Załóżmy, że Twoja druga połówka ma więcej szczęścia (nie zawsze to idzie w parze z rozumem) i jego dochody są o wiele większe niż Twoje więc prowadząc wspólne gospodarstwo domowe (o tak to ładnie brzmi urzędowo) stać Was na jakieś wakacje,trochę luksusu w lodówce (np sushi z biedry),od czasu do czasu na oryginalniejszą replikę louis vuitton czy ralpha laurena. Tak wiedziecie sobie to życie, zapierdalając coraz szybciej i więcej by jakieś tam wakacje zamienić na wakacje WOW, sushi z dyskontu na takie z lodowego baru,a repliki na oryginały, gdzie naprawdę jakość będzie najważniejsza,a przy tym wszystkim ogarniasz dom,zakupy,dziecko,psa ( o ile je masz) no i tą wymarzoną pracę....latasz czasem z wywieszonym jęzorem,zapominasz zjeść,wysikać się itp,pilnujesz spotkań z przyjaciółką (bo kto jak nie ona pomoże Ci znaleźć logikę w tym całym szaleństwie) i nagle łapiesz zonka... 
Zonka w postaci kogoś,kto nie ma żadnych zajęć prócz spania,oglądania tv i jedzenia,kto potrafi objechać wszystkie galerie handlowe żeby kupić taką samą piątą bluzkę,kto opowiada o planach na przyszłość przerastających niekiedy Twoje oczekiwania,kto nigdy z niczym nie może zdążyć bo przecież nie ma nic do robienia,komu najlepiej wychodzi dysponowanie budżetem partnera i rodziców (bo to przecież sztuka,w wieku 30 lat być wciąż uzależnionym finansowo od kogoś). Kto nie ma potrzeby znalezienia pracy by mieć jakikolwiek swój własny dochód,kto nie ma potrzeby samorealizacji, kto nie ma potrzeby rozwoju i wreszcie ktoś kto spełnia potrzeby tylko o nich mówiąc.
 I tak patrzysz na to wszystko,słuchasz.... i szlag jasny Ciebie trafia,bo dla Ciebie doba jest za krótka,a ktoś obok sam nie wie co zrobić ze swoim czasem....Oddaj mi!!! Może zdążę pomalować paznokcie lub przeczytać kilka stron książki zanim zasnę...
Bo ileż to można słuchać, że komuś czegoś się nie chce, że z czymś nie może się wyrobić, gdzieś zdążyć, wciąż się spóźnia i jest zmęczony a nie robi po prostu NIC. Co prawda możesz dowiedzieć się od niego o recenzjach wszystkich filmów obejrzanych w internecie, plotkach z życia gwiazd (których nierzadko Ty nawet nie kojarzysz, bo nie masz czasu na oglądanie tych wszystkich seriali itp) dowiedzieć się kto, z kim, po co i dlaczego wywija na popularnym portalu społecznościowym, bo osoba ta jest na bieżąco ze wszystkim co dzieje się w sieci, rzec byśmy mogły nawet, że "doszła na koniec INTERNETU" ale co z tego...co to za życie? Co to za życie, w którym się   .... ŻYJE... WEGETUJE...?? Gdzie osoba ta dochodzi do takiego absurdu, że ma marzenia o extra wakacjach, remoncie mieszkania, super ciuchach itp, ale uświadamia sobie że nie ma na to kasy, bo...... TYŁKA RUSZYĆ SIĘ NIE CHCE DO PRACY, a po zrobieniu zakupów do domu (oczywiście za kasę zarobioną przez męża/konkubenta/ rodziców), żeby było coś w lodówce trzeba odpoczywać przez resztę tygodnia, bo przecież siatki też ważą, schody same się nie przejdą  a zakupy same do lodówki się nie włożą..... I tak patrząc na to wszystko, patrząc na siebie, dla której spacer po regałach biedry jest relaksem i wytchnieniem od zapierdalania (wszak musisz się skupić na tym co domownicy potrzebują do żarcia, a nóż  widelec uda Ci się zrobić wszystkie potrzebne zakupy za jednym zamachem i zyskasz troche czasu na obejrzenie reklam, bo na cały film już nie starczy, albo zaśniesz) Masz ochotę powiedzieć KURWA (wyraża więcej niż tysiąc słów) po co to wszystko skoro można robić NIC.

Ale napiszemy na koniec jedno: i tak wolimy nasze zawalone prawdziwymi obowiązkami ŻYCIE od tej cholernej i przepełnionej nudą WEGETACJI

Ch.

wtorek, 16 czerwca 2015

Szukajcie a (nie) znajdziecie.

Mówili zdaj maturę pójdziesz na studia. Mówili idź na studia, będzie praca. I co? I GÓWNO!
Osoby z mgr przed nazwiskiem, przynajmniej z dwoma fakultetami zarabiają mniej (o ile w ogóle mają pracę) niż osoby pracujące w dyskontach spożywczych. Absolutnie nie mamy tutaj na celu obrażania osób pracujących fizycznie, bo szanujemy ich (czasami bardziej niż niejednego "inteligenta" z kijem w tyłku)
Ale na pewno nie jeden z Was zna osobę, która z wyróżnieniem skończyła studia a zarabia 1,500zł na rękę. Na rozmowie kwalifikacyjnej była pewna swojej wiedzy i kompetencji a przerażało ją pytanie "ile chciałaby Pani/Pan zarabiać?". Bo jak odpowiem, że 2tysiaki to na bank znajdzie się ktoś, kto będzie zapierdalał za tysiaka i mnie wygryzie (i nie ważne, że jest to osoba, która zapomniała do czego służy to okrągłe coś na szyi).
Nie myślcie sobie o nas, że jesteśmy rozgoryczonymi i rozhisteryzowanymi bezrobotnymi, bo wcale tak nie jest. Mamy pracę W ZAWODZIE, która daje nam wiele satysfakcji i radości, ale o wiele za mało środków na konto.
Wysłałyśmy wiele CV, przeszłyśmy wiele rozmów kwalifikacyjnych, wyrobiłyśmy kilka etatów na WOLONTARIACIE [a jak przyszło prosić o pracę, bo nie mogłyśmy patrzeć na gzik i suche pyry to pojawił się kolejny wolontariusz na nasze miejsce, który był PRACOWNIKIEM MIESIĄCA (czyt. Człowiek żyjący satysfakcją z pracy i powietrzem, bo na dojazdy musi dokładać z własnej kieszeni, ze stawek dziennych żywieniowych)].
Po wielu miesiącach czekania, życia na rachunek konkubenta/ męża/ tudzież innego kochanka nadszedł ten oczekiwany moment: "Pani Maniuro, jesteśmy z Pani bardzo zadowoleni, czy zechciałaby Pani z nami pracować?" I tym oto sposobem jesteśmy szczęśliwymi NIEBEZROBOTNYMI. Mamy bilety miesięczne, od czasu do czasu zatankowane auta, co prawda przed imprezami nadal pijemy w domu, bo taniej, ale za to stać nas na kebab na mieście. Przy każdym końcu miesiąca gdy całe w nerwach logujemy się na swoje konto (jak to dobrze, że konto darmowe) czujemy dreszcz emocji i niepokoju a nóż widelec szef w przypływie gorączki dał nam podwyżkę lub pani w księgowości się pomyliła. Zawsze jest to samo, ani zeta więcej!!!!! Zastanawiamy się czy nie lepiej wyszłybyśmy żyjąc z zasiłku dla bezrobotnych, wszak nie musiałybyśmy zapieprzać 8 godzin dziennie, nie przynosiłybyśmy stresu do domu i włosów nie musiałybyśmy farbować, bo pojawia się coraz więcej siwych.
I tak oto wygląda nasze zderzenie z szarą rzeczywistością dorosłego życia.
Ciekawe jesteśmy jakie wy macie zdanie/ doświadczenie związane z życiem zawodowym w dzisiejszym życiu.


Spokojnego (choć pochmurnego w Poznaniu) popołudnia życzymy!

Ch. i Mm.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Hejbnęłyśmy się na pierwszego posta

No i stało się!
Przepełniające nas niezadowolenie z szarej rzeczywistości osób wchodzących w dorosłe życie, wszechobecna ludzka głupota skłoniła nas do założenia tego bloga.
Jakoś nie mamy ciśnienia na liczbę odwiedzających, ilość komentów, ochów i achów skierowanych w naszą stronę.
Zadacie sobie pytanie: w takim razie po co piszemy?
Bo mamy taką potrzebę :)
Nie zobaczycie naszych pięknych poznańskich twarzy ( bo prawdopodobniej stracimy większość znajomych), chodzi nam przede wszystkim o to abyście Wy Nasi Przyszli Czytelnicy skupili się na problemach poruszanych tutaj i mieli z tego taką samą radochę jak My :)
O czym będziemy pisać?
-ludzkiej głupocie
-przeszkodach w dorosłym życiu
-stereotypach dorosłego człowieka
-życiu w wielkim mieście
-życiowych absurdach
-włażeniu w dupę w celu osiągnięcia wszelakich korzyści
-Matkach Polkach
-Karierowiczkach
-"facetach" XXI wieku
-żarciu, niekończących się dietach

endżoj :)

Ch. i Mm.