piątek, 11 września 2015

Miejski Pierdolnik Komunikacyjny część 2

Kochani kolejna relacja pasażera mpk. We wspominany dzień trasa była dłuższa, bo najpierw jazda tramwajem a później przesiadka na autobus - ot taki myk:)
Poranek, tramwaj zatłoczony a wsiadłam na drugim przystanku - mam myśl, zacznę się cofać na pętle i tam wsiadać! o tak! będę siedzieć dopóki nie wstanę;D tzn nie ustąpię miejsca jakiejś babci (ale mam na myśli babcie babciową a nie babcie w szpilkach pchającą się na wszystkich z torebką marconiego), dziadkowi  lub ciężarnej, no im też się należy. Stoję sobie i patrze.... i co widzę... jedna babcia wstaje i z rzędów z lewej strony podchodzi do prawej i pyta chłopaka czy może się przesiąść, ten nie mniej zdziwiony niż ja pyta "ale o co chodzi?" a babcia na to, że tam jej słońce świeci prosto w oczy. Padłam!!! zamiast się cieszyć, że siedzi to lata po tramwaju bo słonce jej świeci w oczy, a jakby miejsca naprawdę nie było to by się pchała z siatami gdzie bądź. Chłopak powiedział że moje jej pożyczyć okulary przeciwsłoneczne;D nie żebym się roześmiała, ale chciało mi się. Babcia się oburzyła a chłopak wstał i wysiadł na następnym przystanku. Usiadłam sobie na miejscu babci-na szczęście miałam swoje okulary:) Patrze przed siebie nos wycieram od potu, okulary mi zaparowały, pomuzgane całe ale nic, nie będę teraz wycierać. Obczajam pana siedzącego przede mną, Tak go obczajam obczajam i oczom własnym nie wierze we włosach tego pana  chodziły jakieś glizdki! a fuuujjjjj!!! i to nie efekt 3d moich brudnych okularów, bo je przetarłam w międzyczasie co by się upewnić to było w realu!!! Taka ta babcia cwana była, że słońce słońcem po oczach dawało, tylko też zauważyła te robale!! No nic wysiadłam w popłochu na swoim przystanku chyba nie muszę wspominać, że wszystko mnie swędziało, przeszłam na przystanek autobusowy i czekam... żar leje się z nieba, o jest! jedzie mój autobus!! Ale chwila.... jakiś taki mikry jest. Jak busik, ale to mpk, nr się zgadza, ludzie są w środku, z przystanku wsiadają no to dawaj, ja też. Wchodzę...duchota jeszcze większa niż na dworze. Jakaś baba pcha się na sam przód z dużą torbą z biedry, patrze, kładzie torbę na wolne siedzenie i stoi nad nią, pilnując. No super. Patrzę na tabliczkę z ilością miejsc w tym autobusie...aaaa!! Tu Cie mam!! MPK! to autobus na 13 miejsc siedzących, 38 stojących i jedna dla niepełnosprawnej, Jeszcze takim czymś nie jechałam;D no ale że droga długa przede mną prawie 20 min to zaczęłam się rozglądać gdzie by spocząć, no bo po co kobieta ma położyć torbę na podłodze albo w przestrzeń miedzy siedzenia no po co? Lepiej stać i niech biedra posiedzi na dwóch siedzeniach. Zmieniłam tył na przód i czekam aż ktoś wstanie. Jest! Dwóch chłopaków wstaje (siedzieli na czwórce) podchodzę bo chce usiąść i co widzę- świeże psie gówno wytarte w siedzenie... cudownie! że też nie zauważyłam, że kombniujecie zanim wysiedliście...Aż mnie zemdliło... stwierdziłam ze skoro i tak sobie nie usiądę to pójdę do kierowcy żeby coś zrobił z ta duchotą tutaj. Idę do niego i grzecznie pytam czy można coś zrobić żeby nie było tutaj tak duszno i gorąco a on na to: "Pani..to nawiew jest żeby chłodniej było".. no jak chuj!!! I tak nie jest! 10 minut przestałam z potem kapiącym z czoła, do końca mojej trasy miałam wrażenie ze dopuszczalna liczna osób stojących dawno temu została przekroczona, ktoś usiadł na gówno, nie wiem czy nie zauważył czy starł ręką bo pomyślał,że to błoto czy co... współczuje cały dzień chodzić z gównem na tyłku.. Choć w sumie przecież stamtąd wyszło:P
MPK - dajesz mi energię na cały dzień!!!:)

Ch.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz